
IŁÓW Podczas sesji Rady Gminy Iłów radny Marcin Cieślak poinformował obecnych o tym, że nieznana osoba próbuje zniszczyć mu opinię, pisząc w jego imieniu donosy do Starostwa Powiatowego. Te zaś oczerniają mieszkańców jego okręgu wyborczego.
– O tym, że takie pismo zostało skierowane do Starostwa Powiatowego, dowiedziałem się z odpowiedzi tegoż urzędu na mój rzekomy list. Ktoś, podrabiając mój podpis, doniósł na firmę Depol. Skarga była bezzasadna i nieprawdziwa – stwierdził Marcin Cieślak.
Pismo do Starostwa Powiatowego wpłynęło 22 września. Wysłane zostało, co może wydać się ciekawe, z Płocka. W jego treści zawarte było żądanie przeprowadzenia kontroli na posesji firmy Depol: „Firma istnieje od 1994 roku i od początku swego działania nie posiada szamba na ścieki komunalne oraz przemysłowe. Właściciel warsztatu źle gospodaruje także śmieciami, które są palone w kopanych, głębokich dołach tuż przy ogrodzeniu tej firmy” – takie oskarżenia znajdują się m.in. we wspomnianym piśmie.
– Pracownicy Starostwa Powiatowego w Sochaczewie poinformowali mnie, że na mój rzekomy wniosek sprawdzili firmę w zakresie przestrzegania przepisów ochrony środowiska i kontrola nie potwierdziła stawianych zarzutów. Po otrzymaniu tego pisma zwróciłem się do starostwa o przysłanie mi kserokopii skargi – dodaje Marcin Cieślak.
Jednocześnie radny poinformował Jerzego Królika, p.o. dyrektora Wydziału Rozwoju, Rolnictwa, Leśnictwa i Ochrony Środowiska w Starostwie Powiatowym, że nie był autorem skargi na firmę Depol.
W odpowiedzi Starostwo Powiatowe w Sochaczewie poinformowało go, że „urząd nie ma możliwości ani obowiązku weryfikowania autentyczności podpisu pod pismem. Zgodnie z art. 7 Kodeksu postępowania administracyjnego organ administracji publicznej na wniosek strony podejmuje czynności w celu załatwienia sprawy”.
Wraz z odpowiedzią Marcin Cieślak otrzymał ksero skargi oraz koperty, w której wysłano list oraz skan zdjęcia dołączonego do donosu. Poinformowano też, gdzie znajdują się oryginały pism, które – jeśli będzie taka konieczność – mogą być udostępnione policji lub prokuraturze.
– Musiałem też osobiście wyjaśnić sprawę z właścicielem firmy panem Dezyderiuszem Gasikiem, który przyznał, że donos w jego ocenie nie pasuje do mnie. Jednak z dokumentów i informacji wynika, że ktoś celowo próbuje mnie oczernić – stwierdził Marcin Cieślak.
W czasie sesji poprosił radnych, aby zechcieli pomóc mu w odszukaniu osoby, która posuwa się do takich metod. Dodatkowo poinformował, że sprawę zgłosił na policję jako „próbę zawłaszczenia jego wizerunku celem podważenia jego wiarygodności”.
BN
Fot. Bogumiła Nowak
Dodaj komentarz