
KOŻUSZKI PARCEL Lekkomyślność kierowcy TIR-a była przyczyną wypadku na przejeździe kolejowym w Kożuszkach Parceli. Na szczęście obyło się bez ofiar. Byliśmy na miejscu wypadku.
Do zderzenia doszło w poniedziałek (1 sierpnia). Tuż przed godziną 9.00 na przejeździe z sygnalizacją i połówkowymi zaporami. 32-letni mieszkaniec powiatu zachodniego warszawskiego wjechał tirem z naczepą na przejazd, mimo że sygnalizowany był przejazd pociągu. W efekcie pociąg relacji Warszawa Wschodnia – Bydgoszcz Główna uderzył w tył pustej naczepy.
– Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń i nie został poszkodowany – informuje Paweł Rynkiewicz z biura prasowego Komendy Powiatowej Policji w Sochaczewie.
Mimo to, na blisko dwie godziny przejazd był zablokowany. Przejezdny był tylko jeden tor.
– Kierowca myślał, że zdąży przejechać przed pociągiem. Ewidentnie źle oszacował odległość. Maszynista nie zdążył wyhamować i uderzył w zjeżdżający z torowiska samochód. To cud, że pociąg się nie wykoleił. Mogło dojść do tragedii – powiedział nam jeden z mężczyzn usuwających skutki wypadku.
I chociaż nikt z pasażerów nie odniósł obrażeń, to na ich twarzach widać było przerażenie: – To był moment. Słyszałem uderzenie i po chwili pociąg stanął – mówi jeden z mężczyzn udających się do Torunia. Razem z trzema kolegami, po półtoragodzinnym siedzeniu w pociągu, postanowił wysiąść w Kożuszkach: – Załatwiliśmy sobie inny transport. Na te parę godzin mam dość pociągów – dodał ciągnąc za sobą walizki.
Ci, którzy zdecydowali się kontynuować podróż, dojechali do Sochaczewa, gdzie przesiedli się do podstawionego w kierunku Bydgoszczy nowego składu.
W ostatnich dniach był to już drugi wypadek na przejeździe kolejowym. 27 lipca w Konarach 23-latek kierujący mercedesem uderzył w kolejkę wąskotorową. W tym przypadku także nikt nie odniósł żadnych obrażeń. W obu zdarzeniach winni byli kierowcy aut, którzy wymusili pierwszeństwo.
Marcin Prażmowski/BN
Dodaj komentarz